Go?? Gość
| Temat: Franz: Boruc ? 1 piwko na kadrze i wyleci z hukiem !!! Pon Sie 09, 2010 8:06 pm | |
| "Smuda: W budowaniu kadry przyjdzie moment objawienia
- Boruc dostanie powołanie, ale dopiero wtedy, jak wywalczy sobie miejsce w Fiorentinie. Tak samo muszą w końcu zacząć grać Kuszczak i Fabiański - w rozmowie z INTERIA.PL odkrywa karty selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda. Franz atakuje reprezentację U-23, mówi też o menedżerach.
Selekcjoner Franciszek Smuda w weekend gościł w Warszawie, aby w niedzielę o godzinie 17 odlecieć do Szczecina, gdzie w środę kadra zmierzy się z Kamerunem. Przy kawie opiekun "Biało-czerwonych", jak zwykle szczerze, odpowiedział na wiele pytań INTERIA.PL.
INTERIA.PL: Dramatycznie wyglądały występy polskich drużyn w europejskich pucharach - może z małym wyjątkiem, Jagiellonią. Co pan na to?
Franciszek Smuda, selekcjoner reprezentacji Polski: - Właściciele klubów zamiast budować, sprzedają. To jest coś niesamowitego. Drużyna zdobywa mistrzostwo Polski i może awansować do Ligi Mistrzów, a tu transfer czołowego piłkarza. I tak w kółko... Owszem, Lech Poznań wziął 4,5 miliona euro za Lewandowskiego, ale przecież za awans do Ligi Mistrzów można było zarobić co najmniej 7 milionów euro. Na dzień dobry! Wystarczyło wyeliminować Spartę, a teraz Żilinę. Przecież łatwiejszą drogę do Ligi Mistrzów trudno sobie wyobrazić...
Mistrz Rumunii, Unirea, w poprzednim sezonie zarobił w Lidze Mistrzów 11 milionów euro, a zajmując trzecie miejsce w grupie jeszcze trafił do fazy pucharowej Ligi Europejskiej, gdzie lepszy okazał się Liverpool. Co jednak Rumunii zarobili pieniędzy, to ich... Unirea nie musiała się kwalifikować, ale przecież do fazy grupowej awansował też mistrz Węgier, Debreczyn.
- O tym mówię - trzeba zaryzykować, aby coś wygrać. Tak jak w biznesie, a mimo że właściciele klubów są z biznesu, to nie ryzykują...
Z rozmachem inwestuje Józef Wojciechowski w Polonii Warszawa.
- I bardzo mi się to podoba! Teraz wyłożył z 10 milionów złotych, a jak zdobędzie mistrzostwo Polski, to też zaryzykuje, aby znowu zainwestować 10 milionów. Albo i więcej! Kto wie, czy Wojciechowski nie będzie pierwszym od piętnastu lat, który wprowadzi polski klub do Ligi Mistrzów. Ma rozmach, chęć, podjął ryzyko... Jak mnie chciał ściągnąć, to myślę, że miałbym rekordową gażę w historii polskiej piłki. Widziałem jego wielkie ambicje. Tak, to może być gość, który spowoduje, że Liga Mistrzów zawita do Polski!
Może rozwiązaniem problemów polskich klubów jest zaciąg zagraniczny, jaki w ostatnich tygodniach zrobiły Legia i Wisła?
- Zagranicznymi zawodnikami można się posiłkować, ale nie może być tak, że jest ich kilkunastu w kadrze, jak w Legii i Wiśle.
Jakie widzi pan proporcje w czołowym polskim klubie?
- Myślę, że w kadrze sześciu-siedmiu zawodników z zagranicy, to góra. Czterech, pięciu w podstawowym składzie. Ciekaw jestem, ilu z tych piłkarzy Legii czy Wisły się sprawdzi? Taki Antolović kosztował 500 tysięcy euro, Bunoza 400 tysięcy. Ciekawe, naprawdę ciekawe...
Jeden-dwóch na klub na pewno się sprawdzi...
- Oby, oby... Trzeba szukać, młodych chłopaków i kształtować ich. Pomyśleć o całym systemie szkolenia. Byłem nawet u Grzesia Laty z tą sprawą, ale tak jakoś dziwnie się na mnie popatrzył i powiedział, że od tego w PZPN jest Wydział Szkolenia, a na jego czele Engel i Piechniczek. Ja na to - a widzisz wyniki juniorów albo młodzieżówki, która przegrywa z Luksemburgiem? Z takimi "turystami", to my nigdy nie przegrywaliśmy. Ludzie, litości!
Wczoraj byłem świadkiem, jak Stefan Majewski przekonywał pana do sensu reprezentacji U-23.
- Tak, tak - z Polczakiem i Wasilukiem z Cracovii. Ta reprezentacja nie ma sensu, pan zna moje zdanie na ten temat...
Gołębiewskiego pan jednak wziął z U-23 do pierwszej drużyny.
- A skąd! Nie z U-23, bo śmieszne mecze grają, a z Polonii Warszawa, gdzie widziałem jego możliwości. Mówię Stefanowi, że tych piłkarzy, których on powołuje, to ja nie chcę. Wcale mnie nie słucha... Będę jednak głośno mówił o pewnych rzeczach. Taka też jest rola selekcjonera.
- Zagłębie Lubin wywalczyło mistrzostwo Młodej Ekstraklasy, a także mistrzostwo Polski juniorów. Od razu podpowiadam trenerom reprezentacji juniorów ciekawsze nazwiska...
Latem głośno było o dwóch młodych, utalentowanych, ale też cokolwiek szalonych piłkarzach - myślę o Małeckim i Grosickim. O jednym mówiło się źle, o drugim dobrze. Widzi ich pan w kontekście reprezentacji?
- Małeckiego miałem chyba na każdym zgrupowaniu. Ale koniec! Niech zapomni - w piłce liczy się głowa. Na zgrupowaniach kadry nikt nie będzie sobie robił jaj...
A Grosicki?
- Mówię, że liczy się głowa. Jak popracuje nad głową, to ma szansę. A jak nie, to niech zapomni.
A Artur Boruc, bo prasa pisze, że dostanie powołanie na wrześniowe mecze kadry?
- Hm, powiem inaczej - jeśli Boruc będzie numerem "jeden" w Fiorentinie, będzie zbierał dobre recenzje, to ma szanse. Jak każdy. Z tym, że jedno piwko na kadrze i wyleci z hukiem! Ja nie toleruję takich rzeczy.
Obsada bramki jest problemem...
- Powiedziałem Kuszczakowi i Fabiańskiemu, że muszą bronić w klubach. Naprawdę czas najwyższy, aby na co dzień byli numerem jeden, jeśli chcą myśleć o kadrze.
Nie zanosi się na to, aby Kuszczak był numerem jeden w Manchesterze United, a Fabiański w Arsenalu Londyn. To znaczy Fabiański broni, ale czuję, że za chwilę Arsene Wenger kupi golkipera z nazwiskiem i Polak znowu będzie rezerwowym.
- Mówiłem im wyraźnie - muszą bronić...
A jak nie będą?
- To postawię na Tytonia, który broni w Holandii. Poszukam innych bramkarzy - dobrze zapowiada się Sandomierski z Jagiellonii.
Z obroną też jest problem...
- Bez dwóch zdań. Tutaj mam najwięcej pytań, czeka mnie najwięcej eksperymentów. Dlatego chciałem porozmawiać z Kościelnym. Dziś wiemy już jedno - nie ma tematu Kościelnego w reprezentacji Polski. Natomiast jest Perquis z Sochaux. "Ludo" Obraniak powiedział, że Perquis chce grać w naszej drużynie. Niedługo pojadę do niego na mecz, na własne oczy przekonam się, co potrafi...
- Cieszy mnie, że Michał Żewłakow znalazł klub w Turcji - w Ankarze. Podpisał kontrakt na dwa lata, a więc do finałów EURO 2012. Michał musi stale grać, bo inaczej traci swoje walory. Powiedziałem mu to bez ogródek: "Michał musisz grać w podstawowym składzie w klubie, bo inaczej nici z 'setki' w kadrze ("Żewłak" ma 96 występów z Orłem na piersi - przypis INTERIA.PL).
- Obok Żewłakowa przeciwko Kamerunowi zagra Wojtkowiak. Dla mnie to urodzony środkowy obrońca.
W Lechu gra na prawej stronie defensywy.
- A niech gra, a ja i tak widzę go tylko na środku obrony. Na prawej stronie szansę dostanie Jędrzejczyk. Ciekawy chłopak, widzę w nim potencjał. Podobał mi się wiosną w Kielcach. Teraz "trzepnął" trzy bramki w meczu z Arsenalem. To doda mu pewności siebie. To jest dobry moment na debiut. Rzucam go na głęboką wodę i niech pływa.
Na lewej obronie też problem.
- Nie wiem, kto zagra. Muszę to poczuć na treningach w Szczecinie. Może postawię na Macieja Sadloka, a może na Marcina Kowalczyka z Dynama Moskwa. Muszę ich zobaczyć na treningu - będą cztery.
Aż cztery w dwa dni?
- Tak, a w środę rano jeszcze rozruch. Proszę się nie łapać za głowę. Może być trening i TRENING. U mnie będą zajęcia taktyczne. Muszę im pewne rzeczy wpoić. Przećwiczyć. Przerywam, tłumaczę, krzyczę. I tak w kółko. Nie na tablicy, a na boisku. Nie ma lepszej szkoły. Na pewno nie będzie jednak tak, że "zajadę" piłkarzy przed Kamerunem. Powiedziałem zawodnikom, że zgrupowania kadry nie służą przygotowaniu fizycznemu. O to muszą zadbać kluby, a jak nie, to niech sami piłkarze wezmą się za siebie. To absolutna podstawa, ale selekcjoner nie może nad tym pracować na zgrupowaniach. Nie ma czasu...
Jeszcze jedno pytanie muszą zadać - co z tym Eugenem Kamińskim?
- Jakim Kamińskim? Tym menedżerem?
Tak, menedżerem, który pojawił się przy kadrze.
- Ja nic nie wiem, ja z menedżerami nie dyskutuję. Dwóch dzwoniło i chciało, abym postawił ich piłkarzy na nogi, powołując do kadry. Nie będę mówił, co odpowiedziałem.
Na pewno było albo ostro, albo śmiesznie...
- Panie redaktorze, postawić to ja sobie mogę... Nie powiem co, bo może kobiety będą czytać. Nie ma żadnych menedżerów i nie będzie. Nigdy nie kupiłem meczu, nigdy nie sprzedałem. Nie będzie też żadnych układów z menedżerami. A co do Kamińskiego, to może Kołakowski jest zły, że podebrał mu Peszkę? Nie mój interes...
Czy porażka 0-6 z Hiszpanią chodzi jeszcze panu po głowie?
- Pewnie, że chodzi. Mam swoje wnioski, które przekażę drużynie na zgrupowaniu w Szczecinie. Jednak nie będę tego długo rozpamiętywał. Na jedno warto zwrócić uwagę - Iniesta i Xavi to wzór dla pomocników na całym świecie. Cały czas są w ruchu, pokazują się na pozycjach, wykonują sprinty na małej przestrzeni, aby się uwolnić. Nic tylko się uczyć!
- Powiem panu, jak widzę najbliższą przyszłość - budowałem już wiele drużyn w życiu, a zawsze są mniejsze lub większe problemy. Przychodzi jednak taki moment, że nagle się objawi kilku piłkarzy, ja ich "pociągnę" i naprawdę będziemy mieli wartościowy skład.
- Będą ciekawe sprawdziany, teraz Kamerun, później we wrześniu Ukraina i Australia, w październiku jedziemy do USA i Kanady, gdzie najpierw mecz ze Stanami, a następnie Meksyk lub Ekwador. W listopadzie czeka nas Urugwaj, w grudniu wyjazd w krajowym składzie do Turcji, gdzie może zagramy z Węgrami. Później - już w nowym roku - Turcja, Grecja, będą Niemcy... Może Francja. Wszystko jest ze mną konsultowane, jak trzeba. Taki był od początku warunek w rozmowach ze Sportfive. Andrzej Placzyński z tej firmy - zanim cokolwiek podpisze - to zawsze dokładnie się pyta. Czasami mamy, jako federacja zobowiązania z przeszłości, ale to normalne.Rozmawiał: Roman Kołtoń" Źródło: http://sport.interia.pl/raport/reprezentacja-euro-2012/news/franz-boruc-1-piwko-na-kadrze-i-wyleci-z-hukiem,1516194Mój komentarz: Franz masz czas do Euro 2012, nie zmarnuj tego czasu, powodzenia... |
|