"Ostatnie występy polskiej reprezentacji nie napawają optymizmem. Andrzej Iwan ostatnio stwierdził, że selekcjoner Franciszek Smuda nie ma odpowiednich piłkarzy. Futbolnews.pl sprawdził, kto jeszcze mógłby zagrać dla naszej reprezentacji.
BRAMKARZ
Kasper Schmeichel (23 lata; Dania; Leeds United)
Tak, to prawda. Syn wielkiego Petera Schmeichela mógłby reprezentować Polskę. Jego ojciec urodził się jako Polak, zaś jego dziadek Polakiem był "od zawsze". Chociaż Kasper nie zdołał wywalczyć sobie miejsca w podstawowym składzie Manchesteru City, nikt nie ma wątpliwości, co do jego wielkiego talentu. Trudno się zresztą dziwić. W końcu, niedaleko pada jabłko od jabłoni. A ponieważ nigdy nie zagrał dla seniorskiej reprezentacji Danii, więc wciąż jest "do wzięcia". Zważywszy na niepewną postawę naszych golkiperów w ostatnich czasach, młody Schmeichel z pewnością nie byłby bez szans, aby wywalczyć sobie miano nr 1 w kadrze Franciszka Smudy.
OBRONA
Damien Perquis (26 lat; Francja; FC Sochaux)
Jeden z najgłośniejszych "transferów" do reprezentacji Polski w ostatnich latach... niestety nadal nie sfinalizowany. Sam zawodnik zadeklarował chęć gry z orzełkiem na piersi, a ma do tego pełne prawo z tej racji, że jego babcia Józefa była Polką. 23 lipca 2010 roku selekcjoner polskiej reprezentacji, Franciszek Smuda, obwieścił, że Perquis będzie grać dla Biało-Czerwonych. Informacja miała pochodzić od... Ludovica Obraniaka, innego "odzyskanego" Polaka. Oby okazało się to prawdą. Byłoby to spore wzmocnienie dla naszego, spisującego się ostatnio naprawdę słabo, bloku defensywnego. Damien jest zawodnikiem bardzo uniwersalnym i w obronie może występować właściwie na każdej pozycji. Taki zawodnik przydaje się każdej drużynie.
Alejandro Matias Kruchowski (27 lat; Argentyna; Deportes Cobreloa)
Jak się okazuje, nawet w dalekiej Argentynie mamy "swoich". Kruchowski to środkowy obrońca, grający w lidze chilijskiej. Nigdy nie miał styczności z reprezentacją Argentyny i sądząc po olbrzymiej konkurencji na jego pozycji, zapewne nigdy jej już mieć nie będzie. A u nas przydałby się na pewno. Bo co jak co, ale obronę po ostatnich spotkaniach wypadałoby wzmocnić. W końcu dziewięć straconych goli w dwóch meczach na pewno nie jest powodem do optymizmu.
Laurent Koscielny (24 lata; Francja; Arsenal Londyn)
Saga związana z przekonaniem Koscielnego do gry w naszej kadrze trwa już długo, a zwrotów akcji było mnóstwo. Piłkarz chciał grać dla Polski, potem się wahał, potem zaś wolał grę dla Trójkolorowych. Wystąpił o polskie obywatelstwo, ale decyzję o tym, w której reprezentacji narodowej zagra, zdecydował się odłożyć w czasie. Kiedy nowy selekcjoner Francuzów, Laurent Blanc, oświadczył, że na towarzyski mecz z Norwegami nie powoła nikogo z mundialowej kadry Raymonda Domenecha, wszyscy sądzili, że Koscielny jest dla Polski stracony. Niemożliwym było, aby były opiekun Girondins Bordeaux nie powołał tak klasowego gracza, który w dodatku trafił tego lata do wielkiego Arsenalu Londyn. Ale jednak Blanc nie widział miejsca w kadrze dla swojego imiennika i nie wysłał mu powołania. Wychowanek Guingamp na pewno był tym zaskoczony. Mimo tego, odwołał spotkanie z Franciszkiem Smudą, zaplanowane na 7 sierpnia 2010 roku. Można jednak liczyć, że defensor Kanonierów ostatecznie wybierze grę w polskim trykocie. Środkowy obrońca europejskiego formatu byłby dla naszej drużyny narodowej prawdziwym zbawieniem.
Timothee Kolodziejczak (18 lat; Francja; Olympique Lyon)
Kiedy przychodzi do rozważania piłkarzy na lewą obronę w reprezentacji Polski, wszyscy jak mantrę wymieniają nazwisko Sebastiana Boenischa. Tymczasem Kolodziejczak jest od Boenischa młodszy, bardziej utalentowany, bardziej perspektywiczny i bardziej nadający się na wspomnianą pozycję. Kiedy miał 15 lat, zwrócił się do niego PZPN z propozycją gry dla juniorskich reprezentacji Polski. Nastolatek nie miał jednak polskiego obywatelstwa, więc jego ojciec odrzucił tę ofertę. Teraz jest w zasadzie ostatnia szansa na odwrócenie tej niekorzystnej sytuacji. Na lewej obronie w reprezentacji Francji konkurencja jest olbrzymia i Kolodziejczak nieprędko przebije się nie tyle do pierwszego składu, ale do pierwszej reprezentacji. Na razie, w kolejce do miejsca w wyjściowej jedenastce Laurenta Blanca, ustępuje Patrice'owi Evrze, Gaelowi Clichy'emu, Ericowi Abidalowi, Aly'emu Cissokho czy nawet Cheikhowi M'Bengue. Jednak talent młodego gracza Olympique Lyon rozwija się w zawrotnym tempie. Skalę jego talentu potwierdza fakt, że w tym roku wywalczył ze swoimi kolegami mistrzostwo Europy U-19. Oby nie oddaliło go to od gry dla Biało-Czerwonych...
POMOC
Germano Schweger (29 lat; Brazylia; Sport Club do Recife)
Moglibyśmy mieć w pomocy kolejnego Brazylijczyka. I to całkiem niezłego. Germano jeszcze nie tak dawno, bo w 2009 roku, grał w słynnym brazylijskim Santosie. Jego pełne nazwisko brzmi bowiem Germano Borovicz Cardoso Schweger, a sam piłkarz ma przodków z Polski. Ktoś, kto rozegrał w Santosie przez jeden sezon 48 spotkań i zdobył pięć bramek, bez dwóch zdań byłby przydatny dla kadry Franciszka Smudy. Jak dobry Schweger by jednak nie był, szans na grę w pierwszej reprezentacji Canarinhos nie ma żadnych. Przy takich zawodnikach jak Lucas Leiva, Felipe Melo, Elano, Diego czy Kaka wypada blado. Ale w polskich realiach mógłby się stać wiodącą postacią kadry. Wszechstronny, prawonożny zawodnik, najczęściej występuje jako defensywny lub środkowy pomocnik, ale potrafi grać również na bokach pomocy. Trzeba przyznać, że to dobra wizytówka.
Christoph Dabrowski (32 lata; Niemcy; VfL Bochum)
Wydawało się, że Dabrowski jest już dla naszej kadry stracony. W 2005 roku FIFA odmówiła nam zgody na jego grę w reprezentacji Polski. Powód? Zawodnik występował wcześniej w juniorskich reprezentacjach naszych zachodnich sąsiadów. Jednak w 2009 roku przepisy się zmieniły i jeżeli piłkarz nie wystąpił w oficjalnym meczu pierwszej reprezentacji danego kraju, to nadal może zagrać dla innej narodowej kadry. Wciąż są więc szanse na odzyskanie urodzonego w Katowicach pomocnika. Tym bardziej, że w nowej i odmłodzonej drużynie Joachima Loewa nie ma, i raczej już nie będzie, dla niego miejsca.
Eugen Polanski (24 lata; Niemcy; 1. FSV Mainz)
Kolejny piłkarz z naszych zachodnich sąsiadów, który mógłby grać dla nas. Robił furorę w młodzieżowych reprezentacjach Niemiec, których często był kapitanem. Swego czasu interesowały się nim znane kluby z Ligue 1. On zamienił jednak Borussię Moenchengladbach na hiszpańskie Getafe, w barwach którego pokazał się szerszej widowni. Obecnie, urodzony w Sosnowcu pomocnik, jest wypożyczony do 1. FSV Mainz. Nie ma jednak wątpliwości, że solidny zawodnik, mający doświadczenie z Bundesligi oraz ligi hiszpańskiej, byłby dużym wzmocnieniem dla środkowej formacji naszej drużyny narodowej. Zwłaszcza, że podobnie jak w przypadku Dabrowskiego szanse Polanskiego na grę w pierwszej reprezentacji Niemiec są dość nikłe.
Sebastian Boenisch (23 lata; Niemcy; Werder Brema)
Dwa, trzy lata temu wydawało się, że już mamy Boenischa w garści. Sam zawodnik wyraził chęć gry dla Polski i tylko kwestią czasu miałoby być jego powołanie do pierwszej reprezentacji. Trzeba jednak powiedzieć otwarcie, pokpiliśmy sprawę. Przede wszystkim Leo Beenhakker i jego ludzie, którzy ociągali się z powołaniem piłkarza na jakikolwiek mecz. Trudno się więc dziwić, że Boenisch, zirytowany takim zachowaniem, przestał mówić o grze dla Biało-czerwonych. Obecnie jest niezdecydowany, co do tego, które barwy będzie reprezentować w przyszłości. Jednak nadal nie zagrał dla Niemiec. I może być mu ciężko przekonać do siebie Joachima Loewa, który na tej samej pozycji ma możliwość wystawienia Jerome'a Boatenga, Dennisa Aogo, Philippa Lahma, Marcela Jansena czy Andreasa Becka. Franciszek Smuda i jego sztab nie powinni tracić ani chwili i jak najszybciej rozstrzygnąć sprawę defensora Werderu Brema. Klasowy zawodnik na lewą obronę lub pomoc? Po naszych ostatnich występach, te słowa brzmią jak spełnienie marzeń.
ATAK
Robert Acquafresca (22 lata; Włochy; Genoa CFC)
W sprawę Roberta Acquafreski przez długi czas bardzo zaangażowany był sam Zbigniew Boniek, który prywatnie zna Roberta i jego rodzinę. Wielokrotnie na łamach mediów mówił o jego talencie i korzyściach, jakie miałaby z niego polska kadra narodowa. Niestety, kiepskie relacje "Zibiego" z władzami PZPN oraz opieszałość zarówno tych ostatnich, jak i sztabu Leo Beenhakkera doprowadziły do tego, że utalentowany snajper zrezygnował z gry dla Biało-Czerwonych. Wybrał reprezentowanie Italii. Póki co, dla pierwszej drużyny Włoch jeszcze nie zagrał. Był gwiazdą młodzieżowych reprezentacji tego kraju, ale na tym się skończyło. I ponownie sytuacja się powtarza. Olbrzymia konkurencja w ataku Squadra Azzurra może okazać się dla nas zbawienna. Nie wolno ustawać w próbach przekonania Acquafreski do gry dla Polski. Kiedy on sam zda sobie sprawę, że do drużyny Cesare Prandelliego się nie przebije, może korzystniej spojrzeć na rolę jednego z liderów Biało-Czerwonych. Trzeba tylko dalej próbować.
Lukas Jutkiewicz (21 lat; Anglia; Coventry City)
Niewątpliwie wielki talent angielskiej, irlandzkiej i polskiej piłki. We wszystkich tych reprezentacjach Lukas Isaac Paul, bo takie są jego imiona, może jeszcze zagrać. Jego matka była Irlandką, zaś dziadek Polakiem. Napastnik Coventry City nie podjął jeszcze decyzji, w jakich barwach będzie występować. W sezonie 2009-10 zdobył 12 bramek w 33 meczach Scottish Premier League, a jak na 21-latka jest to osiągnięcie imponujące. Zważywszy na prawdziwą impotencję strzelecką reprezentacji Polski, warto byłoby rozważyć każde rozwiązanie problemu. A już na pewno takie, które jest dosłownie na wyciągnięcie ręki."
Źródło: futbolnews.pl
Mój komentarz do tego: Czyżby nie obudzili się z ręką w w nocniku ? Od lat Reprezentacja Turcji, Reprezentacja Chorwacji, ma dobry skautin, w poszukiwaniu, zawodników mających korzenie macierzystych krajów lub mieszkających zagranicą, a u nas zlekceważono i wiele piłkarzy polskiego pochodzenia wybrały inne reprezentacja lub zmarnowano ich talent... Przykry, ale prawdziwe...